poniedziałek, 20 lutego 2017

93. Przeciętny grafik

Przeciętny grafik lekarskiego małżeństwa jakich wiele wygląda następująco Moi Drodzy:
Środa: zwyczajny dzień w pracy. Widzimy się z mężem rano, dzieci zostają z nianią. Po południu całą rodziną jesteśmy w domu.
Czwartek: o świcie mąż jedzie do Warszawy na trzy dni. Ja ruszam rano do pracy. Dzieci z nianią.
Piątek: rano sama szykuję siebie i chłopaków na nowy dzień. Wychodząc do pracy w drzwiach mijam się z nianią.
Sobota: od 6:00 rano zajmuję się chłopakami. Dzień jak co dzień - śniadanie, drugie śniadanie, spacer, zupka, drzemka, drugie danie, zabawa, kolacja. Mąż wraca z Warszawy. Przynajmniej śpimy razem w jednym łóżku raz na trzy dni.
Niedziela: mąż wychodzi rano na dyżur. Ja z chłopakami - śniadanie, drugie śniadanie, spacer, zupka i tak dalej, aż do wieczora. Pakuję się do Warszawy na kurs.
Poniedziałek: bladym świtem jadę do Warszawy na tydzień. Dzieci nie mam z kim zostawić, więc wspomagają nas rodzice, aż o normalnej, ludzkiej, porannej godzinie przyjdzie niania. Mąż ciągle w pracy.
Wtorek: noc dzieci spędziły z dziadkami. Rano przychodzi niania. Ja ciągle w Warszawie. Mąż wraca z pracy po 15:00.
Środa: bardziej normalny dzień. Ja w Warszawie, mąż rano zbiera chłopaków w całość, w drzwiach mija się z nianią. To dobry dzień, bo po południu i wieczorem będzie w domu.
Czwartek: dzieci spędziły noc z tatą. Na dzień znów zostają z nianią, wieczorem mąż idzie na dyżur, wiec znów muszą nas wspomóc dziadkowie.
Piątek: dzieci bawią się w domu z dziadkami i nianią. Mąż wraca po 15:00. Ja wieczorem wracam z kursu z Warszawy. Dzieci kładą się do łóżek. Znów udaje się nam spać w jednym łóżku.
Sobota: na 9:00 idę na dyżur, mam 24 godziny. Mąż zostaje z dzieciakami w domu.
Niedziela: wychodzę wcześniej z dyżuru, żeby mąż zdążył na swój dyżur na 9:00. Zostaję z dziećmi w domu.
Poniedziałek: rano zbieram chłopaków tak by gotowi czekali na nianię. Znów mijam się z nianią w drzwiach. Po godzinie 15:00 oboje z mężem wracamy z pracy. Znów mamy popołudnie dla siebie, spędzamy je we czworo.

Policzmy. Od środy do kolejnego poniedziałku. 12 dni. W tym czasie widzimy się z mężem przez trzy wieczory.

Zwyczajny lekarski grafik. Nic więcej.