piątek, 14 listopada 2014

83. Mnogość zainteresowań

Ostatnio odwiedziła mnie mama i załamała ręce. Zaczął się trzeci trymestr, a u mnie ani wyprawki dla Potomka, ani łóżeczka, ani w ogóle niczego. Mieszkanie wygląda tak jakby nie spodziewało się wielkich zmian. Nie wiem czy ja się spodziewam.
Wszystko przebiega bez zarzutu, brzuch coraz większy, a ja wydaję się być pogodzona z faktem, że od pierwszych skurczy może minąć długie 18 godzin zanim cała akcja się skończy.
Jak to zwykle szlag mnie trafia z powodu siedzenia w domu, ale podobno dziecko dostarcza wiele rozrywki.

Nic jednak nie zastąpi mi ginekologii.
Nawet nowy kierunek studiów, który podjęłam tylko dzięki temu, że mój mąż jest Najlepszym Z Mężów i mi to umożliwił. Dla "zabicia czasu", oderwania od nudy zapisałam się na Prawo niestacjonarne i obecnie zagłębiam się w odkrywaniu genezy prawa oraz poznawaniu historii prawa w Polsce. co z tego wyniknie - zobaczymy.

Dziś idąc ulicą, na widok karetki pogotowia pomyślałam sobie, że tam gdzieś na oddziałach toczy się życie, tam dzieje się wszystko, a ja tutaj tkwię w miejscu, zamrożona, zahibernowana, uwsteczniająca się medycznie.

Może jest to postawa niepopularna, niewłaściwa moralnie, etycznie, ale naprawdę rozumiem kobiety, które skupiają się na swojej ulubionej pracy, w której czują się spełnione oraz rozumiem to, że chcą być w tej pracy, a nie poza nią.