sobota, 19 kwietnia 2014

81. Dyżurowe wnioski

Przebój dyżuru? Ość ryby tkwiąca w prawym migdale podniebiennym, bo: "Mamuśka cholera rybą mnie nakarmiła.." Zamiast laryngologa przyjmuje chirurg, poradził sobie ze sprawą, pacjent wpadł do gabinetu: "Dziękuję Pani Kochana! Ości nie ma, wszystko okej!"

Najmniej chorzy najbardziej się pchają. Nie mam siły się bić. Pani starsza vs. Rodzina z babcią na wózku vs. Rodzice z dzieckiem z zapaleniem spojówek.
Nie pchał się w ogóle do gabinetu pacjent z rozciętą ręką, trzy szwy do założenia.

Pani starsza weszła kuśtykając, skierowanie na rtg ma moc uzdrowienia - powód to beatyfikacji? ;) - ściskając skierowanie na wyrwane badanie Pani Starsza wyszła z gabinetu tanecznym krokiem..

Antykoncepcja 72 godziny po to już dyżurowy standard.
Szkoda tylko, że w większości zgłaszają się po nią mężczyźni? ;) Jeśli o nich chodzi to wątpię by Escapelle coś im pomogła ;)

1 komentarz:

  1. Hej, fajny blog, lubię wyluzowanych medyków z dystansem do zawodu:) Trochę mi Twoja historia przypomina moją, rocznik 87, plany zagraniczne, teraz też będę startować (chyba) w gineksach. Trafiłaś z wyborem specjalizacji? :) Pozdrawiam, Agata

    OdpowiedzUsuń