wtorek, 21 stycznia 2014

72. Dwa miesiące

Początki są trudne. Pierwsze dni i tygodnie nowej pracy są trudne.
Po dwóch miesiącach mogę powiedzieć, że w miarę ogarniam co z czym i do czego. Już nawet nie chodzi o część zabiegową, ale o papiery oraz o to jak połączyć statystykę z kodami ICD-10, ICD-9 i jak skleić to w jedną całość, która będzie wszystkim pasować począwszy od pacjentki aż po NFZ.

Do domu wracam zmęczona.
Robiąc USG dzieciaki w brzuchu kopią sondę, dostają czkawki, ssą kciuk, chowają nogi tak, że na próżno szukam długości kości udowej, zakrywają pępowinę i generalnie przeważnie robią sobie wszystko co chcą, a Ty człowieku baw się z nimi sondą w berka i chowanego.

Pacjentki jak czegoś chcą to współpracują i są grzeczne. Jak zależy im na tym żeby urodzić i przepchnąć z sukcesem malucha przez kanał rodny, wtedy cierpliwie milczą. A kiedy po porodzie - nawet bardzo męczącym - chce się założyć im 5 szwów na krocze to przy czwartym wzdychają "Czemu tak dłuuugo?" i przewracają oczami.
Przejaskrawiam oczywiście, bo czasem zamiast pięciu szwów jest dziesięć na przykład. Co nie zmienia faktu, że nagle zaczyna im się dokądś spieszyć i najchętniej by już wstały i sobie poszły.

Kilka Pań przyszło do szpitala jak do zakładu usługowego. Nazywam się tak i tak i przyszłam po to żebyście wyciągnęli ze mnie dziecko. Życzę sobie badanie to i to, wykonane przez tego i tego lekarza, a wyciąganie dziecka chcę jutro o godzinie 8:37 rano. Proszę o wykonanie według życzenia klienta. Płacę składki to wymagam. Dziękuję. Do widzenia.

Eh.. No to do widzenia.

czwartek, 16 stycznia 2014

71. Abrazja diagnostyczna

Wpadłam do gabinetu chwilę po porodzie fizjologicznym. Nie moim oczywiście.
Słyszę: powiedz nam jak się wykonuje abrazję diagnostyczną?
-Yyyy...? - wyrwało mi się cicho.. Przemyślałam pytanie i powoli, zacinając się zaczęłam mówić oczywiście w towarzystwie podpowiedzi specjalisty, autora pytania:
- Po założeniu wziernika zakładamy kulociąg na przednią wargę szyjki, czasem zakłada się też drugi kulociąg na tylną wargę, w każdym razie wszystko po to by mieć dobry dostęp do kanału oraz wyprostować sobie zagięcie między szyjką a trzonem i mieć dobry dostęp do jamy. Wprowadzamy sondę aby zmierzyć długość/głębokość jamy i kanału żebyśmy wiedzieli jak daleko wolno nam wprowadzić łyżkę. Później hegarowanie - zacząć od takiego rozmiaru Hegara jaki uda nam się wprowadzić pokonując delikatnie opór w kanale i ujściu wewnętrznym. Małą łyżką łyżeczkujemy kanał szyjki pobierając materiał do badania. Łyżkę nieco większą wprowadzamy powoli do jamy macicy, narzędzie trzymamy bardzo luźno i delikatnie, tak by łyżka wysunęła nam się z palców, gdy osiągnie dno macicy. Zdecydowanymi mocnymi ruchami pociągamy łyżką do siebie i tak raz koło razu na przykład zgodnie z ruchem wskazówek zegara łyżeczkujemy jamę. Na koniec pobieramy wycinki z szyjki, materiał wysyłamy na diagnostykę hist-pat.

W tym czasie zajrzała do gabinetu położna: "Pacjentka gotowa." i chwilę później pod okiem specjalisty wykonywałam zabieg.

Kilka dni temu zaliczyłam marsupializację torbieli gruczołu Bartholina.
Naciąć na krzyż, ewakuować ropną treść, włożyć palec do środka i skontrolować jamę przerywając delikatnie palcem ewentualne przegrody. Później przyszywamy brzegi rany do skóry zwracając uwagę na to by igłą złapać również brzeg ropnia, który nacięliśmy.

Jednym słowem uczę się czegoś nowego.