niedziela, 4 sierpnia 2013

61. Rozkminy

Okey.. Zaczęłam uczyć się do LEKu. Mam za sobą dopiero jedno podejście, więc jeszcze wszystko przede mną.
Na specjalizację przeze mnie wybraną nie jest łatwo się dostać, ale z drugiej strony coraz częściej zastanawiam się czy w ogóle warto..?

Na razie siedzę i rozkminiam testy - są takie pytania, których nie powinni zadawać, bo odpowiedzi są niejednoznaczne, ale w sumie to co ja tam wiem..?
Opadły mi emocje związane z wyścigiem po punkty na LEKu, zaczęło mi to wisieć, a gdy ktoś mnie o to pyta wzruszam ramionami. Celowo i skutecznie nie widuję się z nikim ze stażystów, żeby nie wchodzić na temat specjalizacji i rezydentur. Będę kim będę, whatever.. Przecież to będzie tylko od 8.00 do 15.00, bo i tak ważniejsze dla mnie jest wszystko to co będzie czekać na mnie w domu ;)
W dodatku dostałam niedawno złotą radę od kogoś kto przeżył już prawie 30 lat w lekarskim małżeństwie: "Kiedy jedno z was więcej pracuje, drugie powinno mieć mniej absorbującą specjalizację, tak żeby móc spędzać więcej czasu z dziećmi. Zobaczysz.." I ja już wiem na kogo to wypadnie.. Na tego bęc..

Wspomnę jeszcze, że czas urlopu wykorzystałam standardowo jak każdy szanujący się typowy Polak - na sprzątaniu i pracy tak, żeby po urlopie wrócić jeszcze bardziej zmęczona niż, gdy na niego się wybierałam.
Paradoksalny jest w Polsce tytuł urlopu wpisywany w papiery "Urlop wypoczynkowy" :D No nie dla każdego ;)

1 komentarz:

  1. Im bliżej leku tym mniejszą ochotę mam do niego się uczyć:/

    OdpowiedzUsuń